By umilić miłośnikom kina czas oczekiwania na tegoroczną ceremonię wręczenia Oscarów, zapraszamy na przegląd kultowych produkcji, które nigdy nie doczekały się Nagrody Akademii Filmowej.
Z pewnością na naszej liście znajdują się wasze ulubione filmy lub takie, które wywarły na was ogromne wrażenie. To produkcje docenione przez widzów i krytyków, zapadające w pamięć, dziś już kultowe. Jednak pomimo wspaniałych recenzji, a nawet nagród na międzynarodowych festiwalach filmowych, nie doczekały się uznania jury Akademii Filmowej.
Mistrz suspensu w swoim życiu nie zdobył ani jednego Oscara dla najlepszego reżysera, co wydaje się dziwne, biorąc pod uwagę, że jest jednym z najlepszych twórców w historii kina.
Film „Psychoza”, uważany za wizytówkę Hitchcocka, otrzymał cztery nominacje, w tym dla samego reżysera, ale nie zdobył ani jednej nagrody. Nie zmienia to faktu, że w kulturze zapisał się na stałe jak jedno z najwybitniejszych i najbardziej ikonicznych dzieł kinematografii światowej.
Choć film przyniósł nominację do Oscara Robertowi De Niro, Jodie Foster i kompozytorowi Bernardowi Herrmannowi, to sam reżyser nie znalazł się w pierwszej piątce kandydatów do tytułu najlepszego reżysera. W walce o tytuł najlepszego filmu „Taksówkarz” przegrał z dramatem bokserskim „Rocky”. Na swojego pierwszego osobistego Oscara Martinowi Scorsese przyszło czekać jeszcze 30 lat. Upragnioną statuetkę przyniósł mu dramat „Infiltracja”.
Jeden z najbardziej znanych filmów Kubricka nie tylko nie doczekał się Oscara, ale też zdobył dwie nominacje do Złotych Malin (w tym dla najgorszego reżysera). Z perspektywy czasu może to bardzo dziwić, ponieważ „Lśnienie” uważane jest obecnie za arcydzieło i mimo upływu lat nadal przeraża. Co więcej, stanowi inspirację dla współczesnych twórców horrorów, a także komedii, parodiujących konwencję.
Film, nakręcony na podstawie powieści o tym samym tytule, opowiada o losach czarnoskórej bohaterki, która na swojej drodze życiowej doświadczyła wielu nieszczęść i trudności, by ostatecznie zdobyć wolność i niezależność. „Kolor purpury” otrzymał aż 11 nominacji do Oscara, ale żadnej nie wygrał.
Ekranizacja powieści Stephena Kinga od dawna zajmuje czołowe miejsce w rankingach najlepszych filmów w historii kinematografii. Niestety nie doczekała się żadnej statuetki Akademii Filmowej. Trzeba zauważyć, że w 1994 roku film miał ogromną konkurencję i walczył o nagrody z takimi produkcjami jak „Pulp Fiction” Q. Tarantino, „Cztery wesela i pogrzeb” M. Newella oraz „Forrest Gump” R. Zemeckisa, który ostatecznie zdobył statuetkę dla najlepszego filmu.
Historia 12-letniej dziewczynki Matyldy i zawodowego zabójcy Leona, która podbiła serca widzów na całym świecie, niestety nie zrobiła wrażenia na amerykańskich akademikach filmowych. Produkcja francuska nie zdobyła nawet nominacji do nagrody za najlepszy film obcojęzyczny.
Kultowy kryminał Finchera na stałe zapisał się w kulturze popularnej słynną sceną, w której zdenerwowany Brad Pitt krzyczy: „What’s in the box?”. Kto z nas jej nie zna?
Chociaż w filmie popis umiejętności dali tacy wybitni aktorzy, jak Morgan Freeman, Kevin Spacey i wspomniany już Pitt, to produkcja doczekała się jedynie nominacji za montaż. Statuetki ostatecznie nie zdobyła.
Reżyserowi udało się opowiedzieć o nazizmie w zaskakująco prostych słowach i bez scen pełnych przemocy. Odtwórca głównej roli, Edward Norton w niezwykły sposób pokazał całe spektrum emocji i przemianę nazisty, który zaczyna kwestionować to, w co wierzył do tej pory.
To właśnie kreacja Nortona została wyróżniona przez oscarowe jury i była jedyną nominacją filmu. Niestety statuetka w kategorii „najlepszy aktor” powędrowała do Roberto Benigni za rolę w filmie „Życie jest piękne”.
Kolejna wspaniała produkcja w reżyserii Franka Darabonta, która nie została doceniona przez jury Akademii Filmowej. Choć film otrzymał 4 nominacje – w kategorii najlepszy film, najlepszy scenariusz adaptowany, najlepszy aktor drugoplanowy, najlepsza muzyka filmowa – ostatecznie nie zdobył żadnej statuetki. Walkę o główną nagrodę przegrał z „American Beauty” w reżyserii Sama Mendesa.
Amerykańsko-niemiecka produkcja zrealizowana na podstawie książki Chucka Palahniuka pod tym samym tytułem szokowała widzów i krytyków obfitością przemocy. To prawdopodobnie jeden z najlepszych filmów Finchera, ale nie zyskał uznania Akademii Filmowej, która przyznała mu nominację jedynie w kategorii za najlepszy montaż dźwięku. Niestety i ta okazała się bezowocna.
Tak prezentuje się nasza subiektywna lista znanych i lubianych produkcji, które nie zrobiły wrażenia na jury Akademii Filmowej. A wy jakie dzieła chcielibyście do niej dopisać?