Serial „Przyjaciele”. Dlaczego można go tylko kochać lub nienawidzić?

Potrzebujesz ok. 6 min. aby przeczytać ten wpis

27 maja ukazał się odcinek specjalny „Przyjaciół” z udziałem głównych aktorów. Dla fanów serialu było to ogromne przeżycie i chwile pełne wzruszeń. Jednak seria nie wywołuje tylko pozytywnych emocji.

Amerykański sitcom ma już ponad 25 lat. Przeszedł do historii popkultury jako seria, która zdobyła popularność wśród widzów na całym świecie. Fani utożsamiali się z bohaterami, a w ich przygodach odnajdywali pocieszenie i ucieczkę od codzienności. Jednak dziś coraz częściej słyszy się krytykę pod adresem kultowej już serii oraz jej twórców. Czy zasłużoną?

„Przyjaciele” – informacje dla niewtajemniczonych

W latach 1994-2004 nakręcono dziesięć sezonów serialu – łącznie 236 odcinków. Ostatni odcinek w dniu emisji obejrzało 52,5 miliona widzów.

Serial opowiada historię sześciu przyjaciół mieszkających w centrum Nowego Jorku na Manhattanie. Są to: rozpieszczona i niezbyt przystosowana do życia Rachel Green (Jennifer Aniston), obsesyjna na punkcie czystości szefowa kuchni Monica Geller (Courteney Cox),  trochę ciapowaty brat Moniki, paleontolog Ross Geller (David Schwimmer), od liceum zakochany w Rachel, pracownik biurowy i analityk, zakompleksiony dowcipniś Chandler Bing (Matthew Perry), bezrobotny prostolinijny aktor i babiarz Joey Tribbiani (Matt LeBlanc) oraz nieco dziwna masażystka i artystka Phoebe Buffe (Lisa Kudrow).

Każdy odcinek opowiada o innych perypetiach, niektóre motywy są sukcesywnie rozbudowywane lub powracają. W odróżnieniu od klasycznych sitcomów „Przyjaciele” nie skupiają się na jednym wątku fabularnym, ale na 6, które splatają się ze sobą. Fabuła jest pełna wzruszeń, humoru, konfliktów, absurdów i błyskotliwych dialogów (wiele cytatów i powiedzonek weszło na stałe do języka potocznego).

Za co kochamy „Przyjaciół”?

(Nie)idealni bohaterowie

Główni bohaterowie to niesamowita mieszanka bardzo różnych osobowości. Są pełni zalet, ale też wad, dzięki czemu każdy może się z nimi utożsamiać. Jedni widzą się w pedantycznej, trochę despotycznej, ale troskliwej i zorganizowanej Monice, inni w lekkomyślnym obżartuchu o dobrym sercu Joeyem. Każdy z bohaterów popełnia błędy, czasem robi coś, co strasznie nas irytuje lub denerwuje. Jednak przez cały serial obserwujemy, jak z odcinka na odcinek dojrzewają i zmieniają się, a wraz z nimi kształtują się ich relacje.

Mnóstwo humoru

Jak na sitcom przystało, „Przyjaciele” są wypełnieni po brzegi zabawnymi dialogami, grami słownymi i komicznymi sytuacjami, które czasami ocierają się o absurd. Do tego obsada doskonale uzupełnia całość przezabawną mimiką i gestami. Oglądając dowolny odcinek, nie sposób się nie zaśmiać. Nawet po tylu latach większość żartów wciąż bawi. Dodatkowo zaraźliwy może być śmiech widowni obecnej przy nagrywaniu odcinków – coś, czego nie spotyka się już we współczesnych serialach.

Przyjaciele dla każdego

Zapewne wielu widzów oglądając serial, marzyło o tym, by w swoim życiu mieć takich właśnie przyjaciół – paczkę bliskich ludzi, z którymi można spędzać każdą wolną chwilę. I bardzo często bohaterowie serialu pełnili właśnie taką rolę. Stawali się towarzyszami i pocieszycielami osób samotnych i zagubionych. Choć dziś może się to wydawać dziwne, to bardzo duża część fanów po prostu uważała się za część serialowej paczki.

Możliwość ucieczki od codzienności

Serial roztacza przed widzem obraz beztroskiego i niemal idealnego życia w wielkim mieście. Bohaterowie są piękni i młodzi, większość czasu spędzają na wspólnych aktywnościach lub w ulubionej kawiarni. Rzadko martwią się o pieniądze i wydaje się, że praktycznie w ogóle nie pracują. Choć czasem muszą stawić czoła różnym problemom i przeciwnościom losu, to w gruncie rzeczy ich życie jest całkiem proste. Fabuła nie jest skomplikowana, nie wymaga specjalnego skupienia czy uwagi. Serial jest lekki i przyjemny w odbiorze – do tego stopnia, że można rozmarzyć się i zapomnieć o własnych problemach.

Co dziś może budzić nasz sprzeciw?

Gdy „Przyjaciele” pojawili się na platformie Netflix, po raz kolejny zrobiło się o nich głośno. Niestety, nie w pozytywnym sensie. Młodsze pokolenie widzów nie dojrzało w serialu tych zalet, które ponad dwie dekady temu widzieli ich rodzice czy starsze rodzeństwo. Sitcom spotkał się z falą krytyki, a internauci jawnie nawoływali do bojkotu serii.

Mnóstwo -izmów i homofobia

Seksizm, mizoginizm, rasizm i wyśmiewanie feminizmu – wiele żartów z „Przyjaciół” jest dla odbiorców nie do przyjęcia. Nie bawi Joey, który traktuje kobiety przedmiotowo, ani Ross żartujący z żony lesbijki lub męskiej niani. Niesmaczne są tekściki Chandlera na temat ojca, który zmienił płeć, body shaming otyłej Moniki, czy małej dziewczynki na weselu. Oburzenie budzi romans Rossa ze studentką i żarty z samobójstwa matki Phoebe, a to nawet nie połowa listy. Nic dziwnego, że wiele osób po prostu się z tego nie śmieje.

Toksyczne relacje bohaterów

Główna paczka to tak naprawdę kółko wzajemnej adoracji – nie dopuszczają do siebie nikogo z zewnątrz, wdają się w romanse między sobą i dość bezosobowo traktują innych ludzi i swoich partnerów. Wystarczy popatrzeć, jak Rachel odnosi się do zakochanego w niej Gunthera lub jak egoistycznie Ross postępuje z niektórymi swoimi dziewczynami. Ostatecznie bohaterowie wydają się być dość dysfunkcyjną grupą i toksyczną grupą (co wypomina im jeden z epizodycznych bohaterów, psychiatra, z którym spotyka się Phoebe).

Brak różnorodności etnicznej

Zdecydowana większość postaci pierwszo- i drugoplanowych, a także epizodycznych to przedstawiciele rasy białej. Osób czarnoskórych, Latynosów czy Azjatów można policzyć na palcach jednej ręki. Dziś ważne jest, by obsada była maksymalnie zróżnicowana, a „Przyjaciele” tych standardów nie spełniają.

Nie będziemy tu rozstrzygać czy „Przyjaciele” to dobry serial, czy nie. W tej kwestii każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Z pewnością jego krytyka jest zasłużona, ale również osoby, które są jego fanami, mają powody go uwielbiać. Jeśli spojrzeć rozsądnie na kulturę wszystkich epok, to wiele dzieł zarówno książkowych, jak i filmowych nie przystaje do współczesnych standardów i idei równości oraz tolerancji. „Przyjaciele” są odbiciem swoich czasów i poziomem humoru nie różnią się od innych sitcomów z lat 90. Nie oznacza to, że dziś powinniśmy je naśladować, ale też nie możemy zarzucać twórcom rasizmu i homofobii.

Zdjęcie główne: Nicolas J LeclercqHire/unsplash.com

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*